.

.

poniedziałek, 27 marca 2017

W domu Obłońskich zapanował całkowity zamęt

Tak samo jak wczoraj w mojej głowie. Wprawdzie nie dowiedziałam się, że "mąż ma romans z Francuzką, byłą guwernantką"1, za to odkryłam, że znów sprzeniewierzam się zasadzie DRY. "O nie! To straszne... Tak nie może być!"

A wszystko dlatego, że tworzyłam oddzielne szablony Handlebars dla każdego kawałka UI aplikacji. Konkretnie: zamiast obsługiwać wyświetlanie listy książek jednym szablonem, miałam osobne szablony dla poszczególnych widoków/filtrów: wszystkie książki, książki papierowe, e-booki itd. Błąd wydaje się trywialny i nietrudno było go naprawić (zastępując kilka szablonów jednym, co można zobaczyć tutaj). A piszę o nim dlatego, że ujawnia się tu pewna - dość istotna - trudność w byciu adeptem programowania.

Mianowicie: oprócz nauki języka, narzędzi, frameworków, konieczna jest też nauka określonego sposobu myślenia, podejścia do zagadnień z metapoziomu. Wymyślanie i adaptowanie na potrzeby konkretnego zadania/projektu pewnej struktury, modelu. I to już naprawdę nie są rzeczy, których da się nauczyć z kursów online czy tutoriali. Tylko w praktyce można zejść na manowce i wrócić z nich mądrzejszym. :)

Myśl (nie tylko) na ten tydzień:



1 Cytat i wzmiankowana rodzina Obłońskich (tytuł posta też jest cytatem) z Anny Kareniny Lwa Tołstoja, rzecz jasna. :)

2 komentarze:

  1. Celne spostrzeżenie. Mam podobne wrażenie, że możemy napakować się teorią do pełna, ale najwięcej z tego zaczynamy rozumieć po pewnym czasie. Przemyślany code review od innej osoby, powrót do swojego kodu sprzed roku, przejęcie utrzymywania kilkuletniego code base - to wszystko terapie szokowe, ale uczą rozróżniać dobre praktyki od złych :)

    PS Świetne pierwsze zdanie, pomyślałem że warto kliknąć, post dobrze się zapowiada, może na jego podstawie powstanie kiedyś sztuka ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki. Dobrze usłyszeć potwierdzenie, że ktoś ma podobnie. Oby nas tylko te "terapie szokowe" nie wykończyły. ;)

    OdpowiedzUsuń